Dokończ nim zaczniesz

Dokończ nim zaczniesz




Ostatnio pisałam o trudach planowania i tworzenia list noworocznych postanowień, a właściwie o kłopotach z wprowadzaniem ich w życie. Dziś myślę o tych wszystkich danych samym sobie obietnicach, które spędzają nam sen z powiek, wlokąc się za nami od długiego czasu, które stoją za nami i rzucają cień na nowe plany...

Jedno z najbardziej nielubianych przeze mnie odczuć, to kiedy mam jakieś niedokończone sprawy za sobą, a równocześnie nowe możliwości i plany przed sobą. Nie potrafię odpoczywać, kiedy wszystko nie jest zrobione, nie potrafię cieszyć się czymś nowym, mając jakiś niezamknięty rozdział, a przynajmniej nie tak na 100%. (A praca magisterska woła o pomstę do nieba) Nie mówiąc już o gryzących mnie wyrzutach sumienia. 

Z początku chciałam napisać, że trzeba to wszystko po prostu skończyć i już, jedziemy dalej. Jednak chwila refleksji pokazała, że to nie takie proste...






 Może skoro jeszcze tego nie skończyłeś, wcale nie chcesz tego robić? 

Okej, tutaj sprawa dotyczy rzeczy, które robisz z własnej inicjatywy, nie są to projekty na studia, konieczne do zaliczenia, albo zadania wykonywane w pracy, które zawalone mogą skutkować zwolnieniem. Czasem coś zaczynamy, mamy jakiś pomysł, na remont, na napisanie opowiadania, na przeczytanie ambitnej książki z listy 100 najlepszych powieści ever... I czasem odkrywamy coś wspaniałego, ale czasem okazuje się, że ten remont jakoś jednak niekonieczny, nie poczuliśmy w sobie pisarskiej pasji, a książka jest zwyczajnie denna... 

Czy kończenie czegoś, czego nie musisz, a tak naprawdę wcale nie chcesz ma sens? A może lepiej odpuścić i zamiast dręczyć się, że nie skończyłeś zabrać się za coś innego, szukać dalej? Zająć się czymś, co na pewno lubisz? 

Skreśl to z listy i idź dalej :) 



Może potrzeba Ci znalezienia przyczyny tej listy niedokończonych spraw? 

Powodów, dlaczego coś wisi i nie jest skończone może być sporo; może coś cię przerasta i musisz w pierwszej kolejności zrobić coś innego? Może nie jesteś w stanie zrobić tego sam i potrzebujesz czyjejś pomocy? Może z Twojego charakteru wynika, że zaczynasz dużo rzeczy, a potem masz kłopot z zamknięciem ich? Może jakiś mały leniuszek szepce Ci do uszka, że to może jeszcze poczekać? 

Kiedy znajdziesz powód, być może łatwiej będzie Ci się uporać z tym co odwlekasz? 


Inna przyczyna, jaka przychodzi mi do głowy, to że może źle się czujesz, masz kłopoty ze zdrowiem lub po prostu ciężki czas i pewne rzeczy po prostu muszą poczekać? Daj sobie wtedy czas. Odrzuć wyrzuty sumienia i zajmij się tym, co ważne tu i teraz, jeśli coś nie jest palące, to naprawdę poczeka. 





Jeśli się da, skończ, zanim zaczniesz 

To takie moje postanowienie na nowy rok, pozamykać pootwierane sprawy, dokończyć zaczęte projekty i pomysły. Albo z nich zrezygnować jeśli okaże się, że już nie są tak genialne jak pół roku temu ;) Czasem coś musi poleżeć i podojrzewać...jak ser. (Karolina, cóż za górnolotne porównania) Czasem po czasie jedne rzeczy nabierają wyraźniejszych kształtów, a inne cóż... rozmywają się i tracą znaczenie. 

To, co się da chciałabym jednak zamknąć. Nie zdążę tego zrobić do końca roku - cóż, dziś sylwester. Wchodzę jednak w Nowy Rok z nadzieją dokończenia starych spraw i otwartością na nowe. Chciałabym żeby ten rok był rokiem poukładania spraw w mojej głowie i zrobieniem miejsca na kolejne. 


A Ty, co musisz dokończyć? Coś może trzeba porzucić, żeby mieć miejsce na nowe? 
Dajcie znać, co myślicie o takim podejściu do spraw :) 




Korzystając z okazji, chcę Wam życzyć, na ten Nowy Rok wielu pięknych dni, wielu emocjonujących marzeń i ich realizacji i prostej radości z każdego dnia.








SMART postanowienia noworoczne - jak planować, żeby realizować

SMART postanowienia noworoczne - jak planować, żeby realizować



Kiedy przychodzi koniec roku, jakoś tak nagle wiele ludzi zaczyna tworzyć nowe, często długie i bardzo ambitne listy postanowień noworocznych. Wrzucamy na nie wszystkie rzeczy, które do tej pory nam nie wyszły, wszystkie nowe pomysły zasłyszane i zaczytane, które podobno zmieniły czyjeś życie. 

Pytanie tylko, czy zmienią też nasze? Czy na koniec roku nie będziemy tylko bardziej sfrustrowani, bo znowu nie schudłam 20 kilo, nie pojechałam w podróż dokoła świata i nie nauczyłam się 3 nowych języków. Z ręką na sercu odpowiedz sobie samemu ile z tych wszystkich postanowień udało Ci się zrealizować? Może połowę? Może 1/4, a może tylko jakieś pojedyncze? 

Czy chcę powiedzieć, że lepiej nic nie planować? Nie. Ale trzeba to robić z głową. 

Planuj realnie. 


Jest taka świetna metoda ustalania celów - nazywa się SMART - to takie marketingowe kwiatki ;) Każda literka w tym akronimie oznacza kolejną cechę jaką powinien mieć nasz plan, aby był jak najlepszy, aby miał jak największą szansę na skuteczną realizację. To po kolei...

S - czyli SPRECYZOWANY 


Twój cel musi być konkretny, precyzyjnie określony. Im dokładniej, tym lepiej. Zamiast planować, że "schudnę", określ ile - np. "schudnę 10 kg" :) Pamiętaj, że nie można chudnąć za szybko, żeby uniknąć efektu jojo ;)

Precyzuj ile się da, zamiast "Nauczę się francuskiego" - określi jaki poziom języka osiągniesz, ilu nauczysz się nowych słówek, ilu czasów. Dlaczego taki cel jest lepiej osiągnąć? Bo kolejną cechą dobrze postawionego celu jest...

M - czyli MIERZALNY 


Jeśli możesz jakoś zmierzyć efekty i sprawdzać postępy realizowanie celu będzie przebiegało sprawniej, a osiąganie kolejnych schodków postępów da Ci satysfakcję i motywację do niepoddawania się. Cel powinno dać się zmierzyć, żebyś wiedział kiedy będzie już osiągnięty. :) 

A - czyli ATRAKCYJNY 


Jeśli cel, który sobie postawisz tak naprawdę Cię nie kręci, nie interesuje, a postawiłeś go sobie tylko dlatego, że inni też to robią - ryzyko porażki wzrasta. To, co chcesz zrealizować powinno być wyzwaniem, wymagać jakiegoś wysiłku, ale musi to być coś czego chcesz, co przyniesie Ci realną korzyść, co w zestawieniu rachunku zysków i strat wyjdzie na plusie. :) 

R - czyli REALISTYCZNY 


Tutaj zastanów się, czy jest realna szansa, że uda się osiągnąć cel. Wierzę, że możesz mieć bardzo dobre chęci i duże pokłady motywacji, zastanów się jednak, jak to wygląda realnie, ile masz czasu i zasobów (fizycznych czy finansowych). 
Jeśli chcesz odłożyć sobie na wymarzone wakacje, zastanów się czy masz możliwość odkładania pieniędzy? Jeśli chcesz nauczyć się tańczyć, czy dasz radę ćwiczyć i trenować kilka razy w tygodniu? A jeśli już o czasie...

T - czyli TERMINOWY 


Ustal sobie deadline. Wiem, ja też ich nie lubię. Ale to one stawiają nas do pionu i pozwalają nam mobilizować się w tych momentach "niechcenia". Jasno określony termin motywuje i pozwala uniknąć odkładania realizacji planów na później. 



Jeśli masz już gotową listę postanowień sprawdź czy Twoje cele są SMART ;) A jeśli nie robisz takich list - może ta metoda przyda Ci się w jakimś innym momencie ;)

Myślę też, że im mniej celów na raz, tym lepiej. Im bardziej się na czymś skupisz, tym szybciej skończysz i zajmiesz się kolejną rzeczą. :) 


Czy ta metoda okazała się pomocna? Dajcie znać w komentarzach, lub jeśli znacie kogoś komu mogłaby się przydać, podeślijcie mu link ;) 











Copyright © Życie Proste , Blogger