Jak przygotować się do studiów? Moje metody na dobry początek nowego semestru

Jak przygotować się do studiów? Moje metody na dobry początek nowego semestru


laptop, naklejki, notes, plecak, zycie proste


Brace yourself. Nadchodzą studia. Wiem, że 4 miesiące wakacji to za krótko, ale nie zmienimy tego - studia zaczynają się w przyszłym tygodniu, czy tego chcemy czy nie ;)

Moglibyśmy skupić się na ich smutnych stronach, wczesnym wstawaniu (a coś o tym wiem, bo większość zajęć zaczynam z rana!), długich wieczorach przy książkach i wszystkich irytujących niedogodnościach związanych z organizacją na uczelniach...

Ale zamiast tego, pomyślcie o tym co pozytywne - wszystkie śmieszne rozmowy na przerwach, okienka, na których można zjeść obiad, albo napić się z przyjaciółmi dobrej kawy, kontakt z ludźmi zamiast samotnego nudzenia się w domu, rozwój i po prostu aktywne życie - którego mnie czasem w wakacje brakuje ;)


notes, kalendarz, mazak, rysunki, zycie proste


Ale dla tych, którzy stresują się przed nowym semestrem i cała ta akcja "powrót do szkoły" wcale ich nie bawi mam kilka sposobów, jak wrócić na uczelnię z mniejszym stresem i lepszym nastawieniem. Sama trochę się denerwuję, bo to ostatni rok, chciałoby się dobrze ogarnąć, wskoczyć na dobre oceny i wiadomo - napisać dobrą pracę, żeby i dyplom jakoś po ludzku wyglądał.

A zatem, moje sposoby na bezstresowy (albo przynajmniej o obniżonym poziomie stresu) powrót na studia :



Przed rozpoczęciem nowego semestru zastanów się i może zapisz sobie jakie sprawy będziesz musiał załatwić. 

Wiecie, mam na myśli te wszystkie techniczne sprawy jak podbicie legitymacji, złożenie wniosku o stypendium czy kupienie biletu miesięcznego. Jestem z tych osób co lubią mieć wszystko załatwione, ale zwykle załatwiam wszystko na ostatni moment bo nie pamiętam zupełnie i uciekają mi te sprawy. Taka lista może pomóc, możesz z niej skreślić, czy odhaczyć wszystkie już załatwione kwestie.


Warto też posprawdzać różne rzeczy, które ułatwią nam załatwienie powyższych - np. godziny otwarcia dziekanatu, aktualne ceny biletów, czy pobrać potrzebne wnioski i dokumenty, i wydrukować je żeby potem móc tylko spokojnie wszystko wypełnić :)



Uporządkuj swoje "przybory"

Jeśli też jesteś fanem ładnych notesów i notatników, i chociaż notatki nie zawsze są idealne to te wszystkie papiernicze drobiazgi sprawiają Ci frajdę - wybierz się na zakupy pod tym kątem, lub przejrzyj swoje zasoby i przygotuj sobie najładniejsze zeszyty (może te które odkładasz od długiego czasu? Wykorzystaj je! Niech się przydadzą:). Sprawdź czy masz dość piszących długopisów i zakreślaczy (pamiętaj, student bez zakreślacza jest jak bez ręki!

Mnie takie przygotowania trochę relaksują, bo lubię być przygotowana :) Ale jeśli jesteś fanem chaosu w tej kwestii, to po prostu pomiń ten punkt ;)


Poznaj swój plan

Coś co sama chcę wypróbować w tym roku. Przejrzyj swój plan, spisz go sobie gdzieś i dodaj do niego wszystkie zaplanowane przez siebie dodatkowe zajęcia. Chcesz dawać albo pobierać korepetycje - dopisz je do tej rozpiski. Chodził Ci po głowie kurs języka, tańca albo szydełkowania i zapisałeś się na zajęcia - wpisz je także. A potem spójrz realnie na ten plan i określ czy masz wystarczającą ilość czasu na podstawowe rzeczy takie jak sen, czy chociaż jedno wolne popołudnie w tygodniu żeby odetchnąć. Sprawdź czy zajęcia nie będą Ci się nakładać. Oceń po prostu czy w razie gdyby naszła Cię ochota na kolejne zajęcia lub zobowiązania będziesz w stanie to ogarnąć. Dobrze jest znać swoje możliwości czasowe. Wiem, czasem da się pogodzić kilka rzeczy na raz i można trochę zwiększyć obroty, jednak nie da się tak żyć cał y czas - pamiętaj o swoim organizmie i jego potrzebach zjedzenia czasem ciepłego posiłku czy wyspania się - zatroszcz się o niego żeby Ci służył jak najdłużej :)


Stwórz swoją "Fall Bucket List" 

Stwórz jesienną listę rzeczy do zrobienia. Wpisz na nią jakieś swoje przyjemności, plany na najbliższe miesiące, rzeczy na które będziesz czekać i takie, które oderwą Cię trochę od rutyny codziennego chodzenia na uczelnię i nauki. Zaplanuj sobie też kilka wolnych dni w miesiącu, takich w których będziesz mógł się na chwilę odciąć od myślenia o studiach i będziesz mógł zrobić coś dla siebie albo spędzić czas z bliskimi i przyjaciółmi - myśl o takim dniu będzie na pewno pomocna kiedy będziesz mieć przed sobą kilka trudnych dni i pracowity czas. 

dynia, rosliny, stół, brąz, zycie proste




To tyle ode mnie, mam nadzieję że któreś z moich pomysłów się Wam przydadzą. Jeśli macie swoje sposoby na dobry początek roku akademickiego dajcie znać w komentarzach! Może komuś się przyda :) 


Dobrego Semestru! 









Jedna rzecz, której żaden twórca nie lubi

Jedna rzecz, której żaden twórca nie lubi

pędzle, słomki, kwiaty, zycie proste


Myślę, że prawie każdy kto musiał coś kiedyś napisać, narysować czy w jakiś sposób stworzyć doświadczył tej nieprzyjemnej pustki w głowie, kiedy wszystkie pomysły jakby magicznie ulatywały przez jakąś szparę...
Kursor miga czekając na wpisanie kolejnych liter, długopis zawisł w powietrzu, pędzel z przygryzioną końcówką moczy się w kubku z wodą czekając, aż wybierzesz kolor farby...

Nie ważne jak to nazwiesz, blokada twórcza czy wypalenie, może chwilowe zbyt duże rozproszenie i problemy ze skupieniem - nikt nie lubi tego uczucia. 

Wolę kiedy słowa płyną swobodnie, obrazy malują się płynnie i nic nie powstrzymuje twórczego procesu...Ale nie zawsze tak jest. 

origami, zycie proste


Zdarza mi się, że pomysły wpadają do mojej głowy jeden po drugim, wręcz prześcigając się nawzajem. Jeśli przegapię moment i nie zapiszę ich sobie odpowiednio jest duża szansa, że przepadną w natłoku myśli i spraw czekających na moją uwagę i załatwienie. 

Czasem jednak, mimo że są mi bardzo potrzebne zdają się trzymać ode mnie z daleka i jak na złość jedyne na co potrafię wpaść to sam fakt, że chyba mam tę okropną twórczą blokadę. 

To nie tak, że zawsze tryskam pomysłami i moja kreatywność jest niewyczerpaną studnią bez dna, to nie tak, że każdy kto prowadzi bloga jest wiecznie w ciągu fantastycznych pomysłów i nowych idei na cykl, na projekt itd. (Mam nadzieję, bo jeśli nie mam racji to cóż... ja przynajmniej tak nie mam) To normalne i ludzkie, że czasami trudniejszy okres może pod względem fizycznym, może ilości czasu powoduje, że teksty nie piszą się same, ale przychodzą z trudem i w mozole. 

Po co o tym mówię?

Bo cokolwiek robisz, czymkolwiek się w życiu zajmujesz - masz prawo do blokady twórczej, słabego dnia, czy tygodnia. Masz prawo mieć pustkę w głowie i nie wiedzieć co dalej. Masz prawo czasem nie znać odpowiedzi i to wszystko jest naprawdę okej. Bo wiesz co się dzieje kiedy minie ta nieszczęsna blokada? Przychodzą nowe pomysły, znajdujesz odpowiedzi, zmieniasz coś za co nie potrafiłeś się zabrać. Jesteśmy tylko ludźmi i chwile słabości to coś, do czego każdy z nas ma prawo.

A gdyby tak spojrzeć na takie "blokady" nie jako coś negatywnego? A może powinniśmy spojrzeć na nie jako na chwile przeorganizowania myśli, pozbierania tego co się rozsypało, poukładania bałaganu, który chcąc nie chcąc czasem tworzy się w naszych głowach? Takie - nazwijmy je roboczo - ładowanie baterii? 



Nie bądź zbyt surowy dla siebie,  traktuj słabsze dni jako moment na naładowanie się i zbieranie nowej energii :) 





Zgadzasz się ? Uważasz inaczej? Daj znać w komentarzu, Twoje zdanie bardzo mnie ciekawi! :)
Jeśli podoba Ci się tekst udostępnij go znajomym, będzie mi niezwykle miło! :)



Jeśli chcesz prostego życia, piszę o nim także na Facebooku :)








Czy małżeństwo to już oldschool?

Czy małżeństwo to już oldschool?



Wymaga zaangażowania.

Bywa trudne.

Nie obejdzie się bez poświęcenia i zrezygnowania z czegoś Twojego.

Jest wiążące. To nie chwilowa niezobowiązująca zabawa.

Jest szkołą cierpliwości i odpuszczania.

- Małżeństwo. To nie taki łatwy kawałek chleba. To trud i dużo pracy, wkładanej cały czas w budowanie relacji, dbanie o siebie wzajemnie, i o to, aby nie być tylko lokatorami, a dwójką działających razem i żyjących wspólnie partnerów - kochających się i wspierających. 

Coraz częściej słyszę o osobach, którym ślub nie jest potrzebny do szczęścia, i mają do takiej decyzji święte prawo! Każdy sam decyduje, co chce robić ze swoim życiem. 
Ale też dlatego zaczęłam się zastanawiać, czy ślub nie staje się powoli czymś takim oldschool'owym? Wiecie, kiedyś to się brało szybko ślub, dzieci itd., kiedyś to było nie do pomyślenia żeby żyć razem bez ślubu. Teraz nie jest to już nic zaskakującego i wiele się w tej kwestii zmieniło. Są jednak jeszcze osoby, dla których  jest to ważne. 




Kilka dni temu byłam na ślubie przyjaciółki, ale też sama świętowałam swoją pierwszą rocznicę i zaczęłam sobie myśleć, że może i to jest niepopularne wychodzić młodo za mąż, ale to, jakie szczęście i radość wiąże się z małżeństwem, jest niebagatelnie większe od wszelkiego wkładanego w nie trudu. 

Czy chcę kogoś zmuszać do brania ślubu ? Nie. 
Czy chcę komuś wytykać, że decyduje się żyć bez niego? Nie. 
Czy chcę narzucać komuś mój sposób myślenia? Nie. 

Czy chcę pokazać Wam dlaczego kocham być żoną? Tak! 
Czy chcę sama sobie przypomnieć, dlaczego "lepiej jest dwóm niż jednemu"? Tak :) 






  • Kiedy jesteś chory i rozłoży Cię przeziębienie - masz zapewnioną opiekę, kogoś kto przykryje Cię kocykiem i zaparzy herbatkę 


tea time dancing GIF by Curfew

  • Nie musisz sam podejmować trudnych decyzji, możesz spytać o radę - co więcej, radę osoby przeciwnej płci, która na różne sprawy patrzy inaczej i dzięki temu możesz zobaczyć sprawę z różnych perspektyw. A decyzje dotyczące Was obojga również możecie podejmować razem i wtedy nie jesteś obciążony ciężarem trudnych wyborów sam. 
  • Kiedy sytuacje w pracy czy na studiach obracają się przeciwko Tobie, masz osobę która będzie trzymać Twoją stronę, albo pomoże Ci z czegoś wybrnąć jeśli to Ty się myliłeś, ale zrobi to w miłości i nie dobije Cię, ale wesprze.
  • Nie musisz sam ogarniać całego życia! Jest Was do tego dwóch! Możecie dzielić się obowiązkami i trudami, a potem mieć więcej czasu na spędzanie go razem!
  • Znacie się jak łyse konie (dlaczego akurat tak się to mówi?) - już po Twojej minie druga osoba rozpoznaje, że coś się stało, a co jeszcze lepsze - zna najlepsze sposoby na podniesienie Cię na duchu i poprawienie Ci humorku :) 
  • Możesz się czuć pewnie i bezpiecznie w relacji, w której oboje obiecaliście sobie być już zawsze razem 
  • Trudności, chociaż nie są przyjemne uczą Cię co dzień czegoś nowego - cierpliwości, odpuszczenia trochę perfekcjonizmu, większej empatii, uważnego słuchania, może odpuszczania swojego zdania a może właśnie szczerego wyrażania go -  relacja, jaka tworzy się w małżeństwie kształtuje Cię nie tylko jako żonę/męża ale po prostu jako człowieka 
  • Nie musisz szukać partnera na wesele - już go masz! :) 
To moje przemyślenia po roku małżeństwa, które było jedną z moich lepszych decyzji i niczego nie żałuję! Czy takie samo podejście będę miała za parę lat? Zobaczymy - myślę, że małżeństwo to taka przygoda, w której nie da się wszystkiego przewidzieć i zaplanować, ale to jest chyba najlepsze! To co, masz odwagę wyruszyć w taką podróż? :)

excited the lord of the rings GIF

Co o tym myślicie? Zgadzacie się, jesteście po ślubie? A może to nie dla Was i nie zgadzacie się z niczym co napisałam? Dajcie znać w komentarzach ! :)


Jeśli chcesz prostego życia, pisuję o nim na Facebooku ! :) 


Trzymajcie się ciepło, bo powoli robi się chłodno!







Copyright © Życie Proste , Blogger