SMART postanowienia noworoczne - jak planować, żeby realizować



Kiedy przychodzi koniec roku, jakoś tak nagle wiele ludzi zaczyna tworzyć nowe, często długie i bardzo ambitne listy postanowień noworocznych. Wrzucamy na nie wszystkie rzeczy, które do tej pory nam nie wyszły, wszystkie nowe pomysły zasłyszane i zaczytane, które podobno zmieniły czyjeś życie. 

Pytanie tylko, czy zmienią też nasze? Czy na koniec roku nie będziemy tylko bardziej sfrustrowani, bo znowu nie schudłam 20 kilo, nie pojechałam w podróż dokoła świata i nie nauczyłam się 3 nowych języków. Z ręką na sercu odpowiedz sobie samemu ile z tych wszystkich postanowień udało Ci się zrealizować? Może połowę? Może 1/4, a może tylko jakieś pojedyncze? 

Czy chcę powiedzieć, że lepiej nic nie planować? Nie. Ale trzeba to robić z głową. 

Planuj realnie. 


Jest taka świetna metoda ustalania celów - nazywa się SMART - to takie marketingowe kwiatki ;) Każda literka w tym akronimie oznacza kolejną cechę jaką powinien mieć nasz plan, aby był jak najlepszy, aby miał jak największą szansę na skuteczną realizację. To po kolei...

S - czyli SPRECYZOWANY 


Twój cel musi być konkretny, precyzyjnie określony. Im dokładniej, tym lepiej. Zamiast planować, że "schudnę", określ ile - np. "schudnę 10 kg" :) Pamiętaj, że nie można chudnąć za szybko, żeby uniknąć efektu jojo ;)

Precyzuj ile się da, zamiast "Nauczę się francuskiego" - określi jaki poziom języka osiągniesz, ilu nauczysz się nowych słówek, ilu czasów. Dlaczego taki cel jest lepiej osiągnąć? Bo kolejną cechą dobrze postawionego celu jest...

M - czyli MIERZALNY 


Jeśli możesz jakoś zmierzyć efekty i sprawdzać postępy realizowanie celu będzie przebiegało sprawniej, a osiąganie kolejnych schodków postępów da Ci satysfakcję i motywację do niepoddawania się. Cel powinno dać się zmierzyć, żebyś wiedział kiedy będzie już osiągnięty. :) 

A - czyli ATRAKCYJNY 


Jeśli cel, który sobie postawisz tak naprawdę Cię nie kręci, nie interesuje, a postawiłeś go sobie tylko dlatego, że inni też to robią - ryzyko porażki wzrasta. To, co chcesz zrealizować powinno być wyzwaniem, wymagać jakiegoś wysiłku, ale musi to być coś czego chcesz, co przyniesie Ci realną korzyść, co w zestawieniu rachunku zysków i strat wyjdzie na plusie. :) 

R - czyli REALISTYCZNY 


Tutaj zastanów się, czy jest realna szansa, że uda się osiągnąć cel. Wierzę, że możesz mieć bardzo dobre chęci i duże pokłady motywacji, zastanów się jednak, jak to wygląda realnie, ile masz czasu i zasobów (fizycznych czy finansowych). 
Jeśli chcesz odłożyć sobie na wymarzone wakacje, zastanów się czy masz możliwość odkładania pieniędzy? Jeśli chcesz nauczyć się tańczyć, czy dasz radę ćwiczyć i trenować kilka razy w tygodniu? A jeśli już o czasie...

T - czyli TERMINOWY 


Ustal sobie deadline. Wiem, ja też ich nie lubię. Ale to one stawiają nas do pionu i pozwalają nam mobilizować się w tych momentach "niechcenia". Jasno określony termin motywuje i pozwala uniknąć odkładania realizacji planów na później. 



Jeśli masz już gotową listę postanowień sprawdź czy Twoje cele są SMART ;) A jeśli nie robisz takich list - może ta metoda przyda Ci się w jakimś innym momencie ;)

Myślę też, że im mniej celów na raz, tym lepiej. Im bardziej się na czymś skupisz, tym szybciej skończysz i zajmiesz się kolejną rzeczą. :) 


Czy ta metoda okazała się pomocna? Dajcie znać w komentarzach, lub jeśli znacie kogoś komu mogłaby się przydać, podeślijcie mu link ;) 











2 komentarze:

  1. Kiedy to, czego uczysz się na studiach przydaje się w życiu codziennym i na blogu! :P

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Życie Proste , Blogger