Czy ziemia potrzebuje nas, czy my potrzebujemy jej?
Temat, który chcę poruszyć wywołuje wiele emocji. Wiem, że jedni uważają go za niepotrzebny, być może przesadzony. Inni znów poświęcają mu bardzo wiele uwagi. Ja z kolei do pewnego momentu unikałam go, bo powodował pewnego rodzaju strach, obawy i niepokój. Jednak po obejrzeniu pewnego filmu, spojrzałam na to z innej perspektywy i czuję potrzebę przekazać to dalej.
Mowa o globalnym ociepleniu i wszystkich powiązanych z nim następstwach. Bo to nie chodzi tylko o zwiększającą się temperaturę... to wiąże się z ginięciem kolejnych gatunków zwierząt i roślin, degradacją ogromnych połaci naturalnie dzikich terenów - a to wszystko wpłynie bezpośrednio na nas - ludzi.
Nie mam chęci ani zamiaru nikogo straszyć, albo zamieniać się w "eko-terrorystkę" (choć M. czasem mnie tak nazywa, kiedy np. kupuję metalowe słomki albo bambusową szczoteczkę do zębów). Chcę Wam polecić obejrzany przeze mnie film i (w bonusie) przypomnieć kilka innych - bardzo popularnych - które delikatnie, albo wprost poruszają te problemy.