Męskim okiem - Zakupy z kobietą
Kolejny raz zaprosiłam na swojego bloga M., który pisze po męsku żeby trochę świeżości wpadło na stronę :)
Dziś o zakupach. Bardziej dla panów, ale i dziewczyny coś znajdą dla siebie. Na przykład dowiedzą się jak przekonać chłopaka do pójścia z nią na zakupy ;)
***
Zakupy… Dla jednych ogromna przyjemność, a dla drugich katusze, na które nie skazaliby najgorszego wroga.
Przeciętny mężczyzna słysząc zdanie – „Kochanie, może skoczymy na chwilkę do galerii? Tylko coś zobaczę” - ma przed oczami sceny z filmów historycznych o nieszczęśnikach zsyłanych na ciężkie roboty w kamieniołomach. Dla wielu z nas zakupy z dziewczyną, narzeczoną czy żoną to droga przez piekło.
Już od najmłodszych lat chłopacy są nastawiani przez swoich ojców, że zakupy z kobietą to najgorsza rzecz jaka może im się przytrafić. Samotne zakupy z mamą mogły tylko to potwierdzać.
Jakiś czas temu zadałem sobie pytanie: czy tak musi być? Dlaczego mężczyzna też nie może czerpać przyjemności z tej tak prozaicznej czynności?
Faceci mają dużą tendencję do męczeństwa. Robimy trudne rzeczy, a potem czekamy na pochwałę za nasz wyczyn. Może tak samo jest z zakupami....
Ale jest dla nas ratunek! Prosta zmiana myślenia. Nie wmawiaj sobie, że chodzenie po galerii za żoną to katorga. Czerp z tego przyjemność! Zadasz pewnie pytanie: Ale jak?! A no prosto. Zmień myślenie.
Na przykład nie na co dzień masz okazje podziwiać swoją piękną żonę (dziewczynę) w nowych lśniących sukienkach. Jeśli uważasz, że podziwianie swojej Miłości Cię nie kręci, to idź na spacer i przemyśl swoje życie...
Wbrew pozorom nie wszystkie sklepy są z damskimi ubraniami. To, że takie widnieją na wystawach jest jawną dyskryminacją, ale o tym kiedy indziej. Czasem wystarczy zajrzeć nieco głębiej i można wejść do prawdziwego, męskiego świata. Większość moich ostatnich zakupów została dokonana właśnie w ten sposób. Robiąc zakupy z żoną w oko mi wpadały nie lada okazje. Przyjemne z pożytecznym! A nikt nie doradzi tak… szczerze jak żona. Nie raz zostałem uratowany od kupienia "pięknej" jaskrawo-czerwonej bluzy lub t-shirta. Gust mojej żony jest o wiele lepszy niż mój. Wiąże się z tym ciekawa historia. Kiedyś jadąc na kilkudniową wycieczkę zdałem sobie sprawę, że mam zapakowane same czerwone t-shirty (tak czerwony to mój ulubiony kolor). Nie trudno się domyślić, że większość osób podróżujących ze mną myślała, że każdego dnia (a było ich 9!) ubierałem tę samą bluzkę… Robiąc zakupy z żoną nie grozi mi podobna pomyłka...skutecznie mi to odradzi :)
Jednym z moich ulubionych zajęć jest jedzenie, czego wcale po mnie nie widać bo jestem bardzo szczupłych rozmiarów. Cóż, pozory mylą :) Powszechnie wiadomo, że w galeriach handlowych można nieraz natrafić na smaczne potrawy. Toteż jeśli jesteś amatorem dobrego jedzenia, możesz bardzo skrzętnie wykorzystać każdą taką okazję. Jeśli żona próbuje cię przekonać na zakupy udawaj niedostępnego. Po dłuższym namawianiu możesz się zgodzić pod warunkiem, że zjecie coś dobrego w galerii. Uwierzcie, działa! Nie dość, że żona jest ci wdzięczna, że chcesz z nią iść na zakupy to jeszcze dobrze pojesz. Dla miłośników dobrych napojów ta metoda również powinna zdać egzamin.
Im bardziej będziesz sobie wmawiał jak bardzo nie chce Ci się iść na zakupy tym gorzej zniesiesz ten czas. A może to być naprawdę miłe odprężenie po ciężkim dniu pracy, nawet zwieńczone dobrą kolacją.
Zachęcam do wpisywania w komentarzach waszych pomysłów na umilenie sobie tego czasu ☺
***
Jeśli chcecie przeczytać coś więcej od M. dajcie znać - może da się namówić ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz