Czy małżeństwo to już oldschool?



Wymaga zaangażowania.

Bywa trudne.

Nie obejdzie się bez poświęcenia i zrezygnowania z czegoś Twojego.

Jest wiążące. To nie chwilowa niezobowiązująca zabawa.

Jest szkołą cierpliwości i odpuszczania.

- Małżeństwo. To nie taki łatwy kawałek chleba. To trud i dużo pracy, wkładanej cały czas w budowanie relacji, dbanie o siebie wzajemnie, i o to, aby nie być tylko lokatorami, a dwójką działających razem i żyjących wspólnie partnerów - kochających się i wspierających. 

Coraz częściej słyszę o osobach, którym ślub nie jest potrzebny do szczęścia, i mają do takiej decyzji święte prawo! Każdy sam decyduje, co chce robić ze swoim życiem. 
Ale też dlatego zaczęłam się zastanawiać, czy ślub nie staje się powoli czymś takim oldschool'owym? Wiecie, kiedyś to się brało szybko ślub, dzieci itd., kiedyś to było nie do pomyślenia żeby żyć razem bez ślubu. Teraz nie jest to już nic zaskakującego i wiele się w tej kwestii zmieniło. Są jednak jeszcze osoby, dla których  jest to ważne. 




Kilka dni temu byłam na ślubie przyjaciółki, ale też sama świętowałam swoją pierwszą rocznicę i zaczęłam sobie myśleć, że może i to jest niepopularne wychodzić młodo za mąż, ale to, jakie szczęście i radość wiąże się z małżeństwem, jest niebagatelnie większe od wszelkiego wkładanego w nie trudu. 

Czy chcę kogoś zmuszać do brania ślubu ? Nie. 
Czy chcę komuś wytykać, że decyduje się żyć bez niego? Nie. 
Czy chcę narzucać komuś mój sposób myślenia? Nie. 

Czy chcę pokazać Wam dlaczego kocham być żoną? Tak! 
Czy chcę sama sobie przypomnieć, dlaczego "lepiej jest dwóm niż jednemu"? Tak :) 






  • Kiedy jesteś chory i rozłoży Cię przeziębienie - masz zapewnioną opiekę, kogoś kto przykryje Cię kocykiem i zaparzy herbatkę 


tea time dancing GIF by Curfew

  • Nie musisz sam podejmować trudnych decyzji, możesz spytać o radę - co więcej, radę osoby przeciwnej płci, która na różne sprawy patrzy inaczej i dzięki temu możesz zobaczyć sprawę z różnych perspektyw. A decyzje dotyczące Was obojga również możecie podejmować razem i wtedy nie jesteś obciążony ciężarem trudnych wyborów sam. 
  • Kiedy sytuacje w pracy czy na studiach obracają się przeciwko Tobie, masz osobę która będzie trzymać Twoją stronę, albo pomoże Ci z czegoś wybrnąć jeśli to Ty się myliłeś, ale zrobi to w miłości i nie dobije Cię, ale wesprze.
  • Nie musisz sam ogarniać całego życia! Jest Was do tego dwóch! Możecie dzielić się obowiązkami i trudami, a potem mieć więcej czasu na spędzanie go razem!
  • Znacie się jak łyse konie (dlaczego akurat tak się to mówi?) - już po Twojej minie druga osoba rozpoznaje, że coś się stało, a co jeszcze lepsze - zna najlepsze sposoby na podniesienie Cię na duchu i poprawienie Ci humorku :) 
  • Możesz się czuć pewnie i bezpiecznie w relacji, w której oboje obiecaliście sobie być już zawsze razem 
  • Trudności, chociaż nie są przyjemne uczą Cię co dzień czegoś nowego - cierpliwości, odpuszczenia trochę perfekcjonizmu, większej empatii, uważnego słuchania, może odpuszczania swojego zdania a może właśnie szczerego wyrażania go -  relacja, jaka tworzy się w małżeństwie kształtuje Cię nie tylko jako żonę/męża ale po prostu jako człowieka 
  • Nie musisz szukać partnera na wesele - już go masz! :) 
To moje przemyślenia po roku małżeństwa, które było jedną z moich lepszych decyzji i niczego nie żałuję! Czy takie samo podejście będę miała za parę lat? Zobaczymy - myślę, że małżeństwo to taka przygoda, w której nie da się wszystkiego przewidzieć i zaplanować, ale to jest chyba najlepsze! To co, masz odwagę wyruszyć w taką podróż? :)

excited the lord of the rings GIF

Co o tym myślicie? Zgadzacie się, jesteście po ślubie? A może to nie dla Was i nie zgadzacie się z niczym co napisałam? Dajcie znać w komentarzach ! :)


Jeśli chcesz prostego życia, pisuję o nim na Facebooku ! :) 


Trzymajcie się ciepło, bo powoli robi się chłodno!







6 komentarzy:

  1. Żyję w związku partnerskim od ośmiu lat, bez ślubu i bez planu na ślub. Związek małżeński rozpatruję jako formalność, oddzieloną od kwestii kościelnych. Z pewnością taka umowa byłaby przydatna przy kwestiach formalnych, urzędowych, zdrowotnych (jeśli chodzi o nieprzewidziane sytuacje losowe). Jednak nie odczuwam braku w związku z decyzją o nie wychodzeniu za mąż. Wszystko, co opisałaś dzieje się pomiędzy mną a moim partnerem, bez legalizacji. Jest naturalne i wynika z uczucia, przywiązania, przyjaźni oraz zaufania. Nie neguję małżeństwa, wręcz kibicuję bliskim, którzy decydują się na ten krok. Uważam jednak, że wymienione przez Ciebie wartości/uczucia nie są tożsame jedynie małżeństwom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku chyba tą dużą różnicą jest wiara i przekonanie do tego, że właśnie ślub składam przed Bogiem. :) Jeśli u Ciebie nie jest to istotne, a ślub miałby być jedynie kwestią formalno-urzędową - w pełni się zgadzam, to o czym pisałam będzie dotyczyło Ciebie także :)

      Usuń
  2. Jestem żoną od prawie 10 lat i zdecydowanie uważam, że małżeństwo to świetna sprawa. W dodatku, jeśli się o nie dba, to im starsze, tym lepsze. Oczywiście można budować dobry związek i bez legalizowania go, ale dla ludziom wierzącym łaska sakramentu daje siłę, kiedy pojawiają się trudności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! Wiara to coś, co pomaga przetrwać, co czasem po ludzku mogłoby się dawno rozpaść. :) Życzę kolejnych lat szczęścia w małżeństwie! :)

      Usuń
  3. Siłę małżeństwa mocno weryfikują... czas i dzieci! :) Bywa niezmiernie trudno, ale jak się przez to "trudno" przejdzie - jest jeszcze lepiej :)
    I według mnie, nawet jeśli ktoś mówi, że ślub nie jest do niczego potrzebny, to podświadomie po prostu boi się zaangażowania na serio i zostawia sobie delikatnie uchyloną furtkę. Jednak trudniej się rozwieść niż po prostu spakować swoje rzeczy i wyjść z mieszkania z jedną walizką...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytasz mnie między wierszami ;) Myślę, że tak jest. Trochę strach przed tym, żeby naprawdę dać z siebie 100%.

      Usuń

Copyright © Życie Proste , Blogger