Sztuka kłócenia się





Nie ma dwójki idealnie dobranych ludzi, żyjących ze sobą na co dzień, między którymi nie pojawiałyby się co jakiś czas spięcia i konflikty. Tak, jak już kiedyś pisałam we wpisie o komunikacji, każdy z nas jest inny, ma ukształtowany przez różne czynniki charakter i osobowość, inne preferencje i inaczej odbiera otaczającą go rzeczywistość oraz wysyłane do niego komunikaty. Możemy oczywiście znaleźć kogoś, kto będzie do nas bardzo podobny, ale raczej mało prawdopodobne, że będzie identyczny :) 

Zdarzają się z pewnością sytuacje, kiedy kłótnie między jakąś parą (w związku, ale też na przykład między parą przyjaciół) są bardzo rzadkie, albo praktycznie nie występują. Ośmielę się jednak postawić teorię, że konflikty są nam potrzebne, a kiedy zupełnie nie występują, któraś ze stron po prostu nie jest do końca sobą. Być może się z tym nie zgodzicie - chętnie poznam Wasz punkt widzenia :) 

Konfliktów może nie być kiedy któraś z osób ich unika, na przykład dlatego, że boi się utraty lub załamania się relacji, lub boi się wyrażać swoje zdanie i przyjmuje wszystko, nawet jeśli coś jej nie do końca odpowiada. Może to być też wynik zobojętnienia - kiedy nie zależy nam na jakiejś relacji nie chcemy doprowadzać do konfliktu, bo nie czujemy potrzeby poprawiania jej w jakikolwiek sposób. Z drugiej strony z pewnością można trafić na osoby, które do konfliktów doprowadzają specjalnie i z premedytacją.  





Za konflikt nie chciałabym uważać jedynie strasznych kłótni z rzucaniem przedmiotami i trzaskaniem drzwiami, ale wszelkie niezgodności, nieporozumienia, niedogadane sprawy i sytuacje, kiedy dwie strony nie zgadzają się ze sobą. Niezależnie od skali i źródła konfliktu, warto traktować go jako szansę na poprawienie sytuacji, rozwój i przede wszystkim nauczyć się, jak się kłócić, żeby skończyło się zmianą na lepsze, a nie rozstaniem... 



Jeśli coś jest nie tak, mów o aktualnym problemie,

a nie o wszystkich problemach jakie się do tej pory pojawiły. To jest bardzo ważne, żeby skupić się na tym, co w tej chwili nie gra, co Cię zdenerwowało, zasmuciło TERAZ. Skup się na tym, spróbujcie jakoś to wyjaśnić. Jeśli będziecie mieli jeszcze chęć na rozmowę, możesz poruszyć ewentualnie coś, co jeszcze nie zostało rozwiązane wcześniej. Lepiej jednak nie wypominać drugiej osobie wszystkiego zła świata i krzywd sprzed 5 lat... Nie poruszaj też dziesięciu kwestii naraz. Jeśli druga osoba na przykład zapomniała o czymś ważnym, zapytaj dlaczego, co się stało, ale nie atakuj jej dodatkowo wyrzutami, że miesiąc temu nie pozmywała naczyń ;) 

Zawsze, wszędzie, wszystko to słowa, które bardzo rzadko są prawdziwe... 

"Ty się zawsze spóźniasz!", "Tak? A Ty za to nigdy nie potrafisz odpuścić i wszystkich oceniasz." Najczęściej te słowa mogą znaleźć wyjątki, na przykład kilka raz ktoś się nie spóźnił, więc poczuje się dotknięty taką oceną. Poza tym pokazujemy w ten sposób, że oceniamy daną osobę w sposób całkowity, nie dopuszczając nic pozytywnego w danej kwestii i możemy naprawdę urazić kogoś tak go podsumowując. Lepiej zabrzmi jeśli powiemy "Bardzo często się spóźniasz..." albo "Rzadko mi odpuszczasz...." 




Czy potrafisz utrzymać emocje na wodzy? 

Krzyk, płacz, trzaskanie drzwiami, rzucanie rzeczami, tupanie nogą... To wszystko niekontrolowane emocje, które szczerze mówiąc wcale nie tak prosto opanować. Jeśli jednak chcemy się z kimś dogadać i jakoś rozwiązać problem, a nie tylko zwrócić na siebie uwagę, postawić się w roli ofiary i fochać dobrze jest uczyć się jak rozmawiać ze spokojem. Dzięki temu zamiast histerycznych krzyków możemy odezwać się do naszego rozmówcy w sposób opanowany, powiedzieć coś spokojniej... milej. To, w JAKI SPOSÓB coś powiemy jest równie ważne, jak to CO powiemy. Jeśli ktoś zaczyna Cię atakować na pewno masz mniejszą ochotę współpracować, niż jeśli rozmawia z Tobą spokojnie. 


Zasada stara i powtarzana tak często, że aż niesamowite, że jeszcze nie wszyscy o tym wiedzą 

- nie atakuj osoby ale mów o zachowaniu. 

W praktyce, nie mów swojemu facetowi, że jest głupkiem, albo swojej dziewczynie, że jest niezrównoważona (przykłady skrajne dla podkreślenia dramaturgii) - powiedz mu, że jego zachowanie było nieprzyjemne, a jej, że kiedy tak wybucha złością to zachowuje się bardzo nieprzyjemnie. Określając kogoś okazujemy mu brak szacunku i krzywdzimy, oceniając zachowanie pokazujemy danej osobie, że zależy nam na niej i akceptujemy ją - ale nie jej działania.

Ochłoń zanim powiesz coś, czego będziesz żałować. 

To zasada, którą stosuję u siebie i zwykle się sprawdza. Okropnie nie lubię się kłócić...Wiem jednak, jak bardzo niewyparzony mam język, więc jeśli już dojdzie do jakiejś sytuacji konfliktowej nie mówię od razu co myślę. Staram się odczekać jakiś czas, przemyśleć sobie sytuację, powiedzieć sobie w głowie, to co chcę powiedzieć na głos. Zwykle po jakimś czasie, paru godzinach udaje mi się ochłonąć na tyle, że nie wypowiadam połowy słów, które padłyby, gdyby odezwała się od razu. To pozwala uchronić się przed wieloma krzywdzącymi słowami... Oczywiście nie zawsze jest taka możliwość, aby odczekać dzień. Zawsze jednak można powiedzieć "Daj mi chwilę, muszę przemyśleć co chcę Ci odpowiedzieć". To już coś ;) 


Prawda jest taka, że żeby się dogadać potrzeba chęci i dobrej woli z dwóch stron... ale już zmiana z Twojej strony może spowodować, że druga osoba nie będzie aż tak zacięta, a kłótnie na poziomie huraganów uda się przetrwać w spokojniejszej atmosferze i bez żadnych ofiar w ludziach :) 

Czy macie swoje sposoby, jak się mądrze kłócić? Czy może jesteście z tych, którymi zawsze i wszędzie kierują emocje? Dajcie znać ! 

Tymczasem nie kłóćcie się, jeśli naprawdę nie trzeba, a jeśli już to mądrze! :)


















4 komentarze:

  1. Bardzo ważne rady dla każdego związku - czy to romantycznego, czy koleżeńskiego. Zgadzam się i myślę, że najważniejsze to dać sobie czas ochłonąć, bo wtedy też od razu łatwiej nie rzucać słów typu "zawsze" i "nigdy"... bo ja tak "na gorąco" to nie dam rady się ugryźć w język ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Kłótnie powstają, gdy nie potrafimy przedyskutować problemu bezstronnie. Gdy zaczynamy obwiniać lub wymagać coś od drugiej strony. Czasem wystarczy zmienić sposób dyskusji, a nie będzie żadnego spięcia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Umiejętność rzeczowego prowadzenia konfliktu to trudna sztuka. Nawet, gdy na co dzień jesteśmy racjonalnymi osobami, a w pracy nawet z najtrudniejszym klientem potrafimy spokojnie rozmawiać, konflikt w domu potrafi wyprowadzić z równowagi i emocje biorą górę. Ważne, by sobie uświadomić, dlaczego druga strona reaguje w impulsywny sposób. Czasem więc to nie efekt złej woli, ale przebodźcowania w ciągu dnia - może być tak, że nagromadzone emocje nieszczęśliwie akurat w czasie rozmowy z partnerem czy partnerką znajdują swe ujście podczas rozmowy. Dlatego warto zadawać pytania "dlaczego mi to mówisz w ten sposób?", opisywać, co obserwujemy "widzę, że nie jesteś teraz w nastroju do rozmowy" itp. W skrócie: starajmy się być empatyczni :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też się zgadzam, że konflikty są potrzebne, a jeśli się je odpowiednio rozwiąże, to skorzystać mogą nawet i dwie strony. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Życie Proste , Blogger